Wymogi współczesnego świata i jego osiągnięcia sprawiają, że przestajemy dostrzegać to, co pierwotne i proste, szukając skomplikowanych wytworów człowieka.
A całkiem niedaleko nas, może na miedzy lub w twoim ogródku rośnie "pieniące się ziele", które przez wieki używane było do prania i mycia.
Mydlnica lekarska, bo o niej właśnie mowa, to roślina wieloletnia, znana doskonale zielarzom.
Jej łacińska nazwa brzmi Saponaria officinalis.
Rośnie w kępach, osiągając 60cm wysokości lub nawet więcej. Kwitnie biało-różowo (kwiaty, skupione w gronach na szczycie łodygi, mają pięć płatków i ok.2,5cm średnicy)
W medycynie ludowej używana była zarówno wewnętrznie jako środek moczopędny, przeczyszczający i wykrztuśny, oraz zewnętrznie na wypryski skórne, trądzik, egzemę itp.
Mydlnica lekarska jest bogata w saponiny (ok.5%). Są one naturalnymi środkami piorącymi.
Z rozdrobnionego kłącza można przygotować w domu wywar i stosować go jak mydło w płynie, szampon i płyn do prania.
Jedynym mankamentem (przy licznych korzyściach) jest jego nietrwałość. Można go przechowywać kilka dni i to w lodówce, gdyż później fermentuje.

Na bieżąco, natomiast, wykorzystuje się liście i kwiaty mydlnicy.
Po zerwaniu i rozdrobnieniu w dłoniach należy tylko dodać trochę wody i już można się myć.